W ubiegłym roku oferta mieszkań na polskim rynku była nawet o 1/5 niższa niż w poprzednim. Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego szacują, że w całym 2024 roku liczba mieszkań oddanych do użytkowania będzie najniższa od kilku lat. Ta niska podaż przekłada się nie tylko na rosnące ceny, ale też na proces poszukiwania własnego M. Kupujący mają coraz większy kłopot ze znalezieniem odpowiedniego dla siebie lokum. Na rynku działa kilkanaście dużych portali z ogłoszeniami, ale taka liczba serwisów wcale nie ułatwia poszukiwań. W rozwiązaniu tego problemu mogą pomóc narzędzia technologiczne, które znacznie upraszczają poszukiwania i proces wyboru własnego mieszkania. Takie zadanie ma debiutująca właśnie na polskim rynku aplikacja Erevie.
– Jesteśmy świeżo po zakończeniu programu Bezpieczny Kredyt 2% i największe wyzwanie, z jakimi mierzą się w tej chwili potencjalni nabywcy, to mała podaż, przebrany rynek i niewielka liczba mieszkań na sprzedaż. Oni muszą się liczyć z tym, że nieruchomości bardzo szybko się rozchodzą. Technologia może im w tym pomóc, ponieważ w aplikacji dostaną powiadomienie nowym ogłoszeniu, w zasadzie do pół godziny po tym, jak się ono pojawi, i to na dodatek ze wszystkich portali ogłoszeniowych – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Świaniewicz, prezes zarządu Erevie.
Bezpieczny Kredyt 2% spowodował w ubiegłym roku duże ożywienie na ryku mieszkaniowym. Nabywcy, którzy – wskutek zamrożenia akcji kredytowej i wysokich stóp procentowych – wcześniej zarzucili myśl o kupnie własnego lokum, po ogłoszeniu programu rządowych dopłat zaczęli aktywnie poszukiwać ofert sprzedaży mieszkania lub domu. Serwis Otodom podaje, że już w styczniu 2023 roku wzrost liczby wyszukiwań mieszkań na sprzedaż wyniósł ponad 40 proc. m/m. Z kolei w lipcu – czyli w miesiącu, w którym rozpoczęto nabór wniosków o kredyt z rządowym dofinansowaniem – liczba wyszukiwań w tej kategorii sięgnęła prawie 5 mln (wzrost o 44% r/r).
Według danych Otodom Analytics 2023 rok zamknął się liczbą 54,3 tys. sprzedanych mieszkań deweloperskich na siedmiu najważniejszych rynkach, co oznacza, że sprzedaż była wyższa o 45 proc. r/r. Jednak deweloperzy – mimo zwiększonego zainteresowania ze strony potencjalnych nabywców – nie zwiększyli istotnie podaży. W całym 2023 roku do sprzedaży trafiło 43,7 tys. mieszkań deweloperskich, czyli o 4 proc. mniej r/r. A ponieważ w tym samym czasie sprzedano o 10,6 tys. lokali więcej r/r, to w efekcie oferta spadła do poziomu 39 tys. mieszkań łącznie na analizowanych przez Otodom rynkach. Oznacza to, że na koniec grudnia ub.r. była o 19 proc. niższa niż przed rokiem. Początek bieżącego również charakteryzował się niskim poziomem oferty na głównych rynkach, a analitycy PIE szacują, że w całym 2024 roku liczba mieszkań oddanych do użytkowania będzie najniższa od kilku lat. A popyt może napędzić kolejny rządowy program dopłat.
– Kupujący tak naprawdę sami dopytują, czy są jakieś możliwości, narzędzia, które pomogłyby im weryfikować te ogłoszenia, sprawdzać nieruchomości, ułatwić poszukiwania, żeby nie musieli przeszukiwać kilku różnych portali. Zainteresowanie takimi rozwiązaniami jest więc naprawdę spore – podkreśla Krzysztof Świaniewicz.
Niska podaż przekłada się nie tylko na rosnące ceny, ale i problemy kupujących ze znalezieniem dla siebie odpowiedniego lokum. Zwłaszcza w kontekście szacunków, według których na polskim rynku wciąż brakuje ok. 2 mln mieszkań. Liczba serwisów ogłoszeniowych też nie ułatwia poszukiwań, ponieważ na rynku działa nawet kilkanaście dużych portali. W rozwiązaniu tego problemu mogą jednak pomóc narzędzia technologiczne, które co prawda nie zwiększają podaży, ale znacznie upraszczają poszukiwania i proces wyboru własnego M.
– Technologie na rynku nieruchomości dopiero raczkują – mówi pomysłodawca Erevie. – W tej chwili tokenizacja nieruchomości jest dość popularnym tematem, natomiast bardzo mało rozpowszechnionym i niewiele osób z niej korzysta, więc można powiedzieć, że jest to tylko pewna ciekawostka. A poza tym cyfryzacja na rynku nieruchomości to portale ogłoszeniowe i na tym się wszystko zaczyna i kończy. Dlatego też postanowiliśmy pójść o krok dalej i wprowadzić nieruchomości trochę bardziej w świat cyfrowy.
Takie zadanie ma debiutująca właśnie na polskim rynku aplikacja Erevie, która cyfryzuje proces poszukiwania mieszkania i agreguje w jednym miejscu oferty z wielu portali ogłoszeniowych. Dzięki temu użytkownicy mają w telefonie dostęp do wielu ogłoszeń spełniających ich kryteria. W dodatku otrzymają powiadomienia w czasie rzeczywistym, jeśli na rynku pojawi się nowe, dopasowane do nich ogłoszenie.
– Pomysł i koncept tej aplikacji wziął się z tego, że ludzie często pochopnie kupują nieruchomości warte setki tysięcy złotych. Potem do tej samej nieruchomości kupują pralkę, którą wybierają dwa tygodnie, z czego trzy dni szukają kodu rabatowego, który sprawi, że ta pralka będzie o 50 zł tańsza. Tak więc tutaj jest duże pole do popisu, żeby poniekąd przeprowadzić tego nabywcę za rączkę przez cały proces zakupowy, żeby nie musiał poświęcać na niego zbyt dużo czasu i żeby dzięki technologii miał doradcę zawsze w swojej kieszeni – mówi Krzysztof Świaniewicz.
Statystyczny Polak przed podjęciem decyzji o zakupie mieszkania ogląda średnio pięć nieruchomości. Musi w tym celu wygospodarować czas na obejrzenie kilku propozycji i weryfikację ich stanu. Dlatego twórcy aplikacji wprowadzili w niej dodatkową funkcjonalność, jaką jest możliwość recenzowania poszczególnych ogłoszeń. Ma to z jednej strony zaoszczędzić czas kupujących, a z drugiej – zachęcić osoby wystawiające mieszkania na sprzedaż do rzetelnego opisywania ich faktycznego stanu.
Poza agregacją ofert, możliwością recenzowania ogłoszeń czy wykupienia konta premium w aplikacji znajdzie się również rozległa baza wiedzy, w tym m.in. poradniki tekstowe i wideo, dla osób, które dopiero stawiają na rynku nieruchomości pierwsze kroki i na dobrą sprawę nie wiedzą jeszcze, od czego zacząć poszukiwania swojego lokum. Dzięki tej bazie osoby mniej doświadczone dowiedzą się m.in., na co zwrócić uwagę, jak sprawdzić działanie wentylacji i wykluczyć ewentualne wady.
– Aplikacja jest dostępna zarówno na iOS-a i Androida, jak i w wersji webowej na przeglądarkę – mówi pomysłodawca Erevie. – Można w niej szukać nieruchomości z wielu portali ogłoszeniowych, tworzyć listy poszukiwań, można tworzyć recenzje danych nieruchomości i dzielić się nimi z innymi użytkownikami Erevie, otrzymując za to całkiem godziwe wynagrodzenie, a także kupować od kogoś recenzje, jeżeli jakiś inny użytkownik był już w danej nieruchomości. Można również zlecić stworzenie takiej recenzji, jeżeli nikogo jeszcze tam nie było, oraz dzielić się okazjami z innymi użytkownikami. Chcemy, żeby ta platforma była takim quasi-Uberem, który będzie pozwalał ludziom zarabiać na tworzeniu recenzji i na dzieleniu się z resztą sieci Erevie.
Twórcy aplikacji mają ambitne plany jej dalszego rozwoju i podkreślają, że choć Erevie to na razie mały, polski start-up, nie wyklucza to globalnego zasięgu.
– Planujemy ekspansję zarówno do krajów Europy Zachodniej i Stanów, jak i w trochę mniej oczywistym kierunku, czyli na Wschód, do Azji, między innymi do Tajlandii – zapowiada Krzysztof Świaniewicz.
Jak wskazuje, aplikacja Erevie jest przeznaczona nie tylko dla indywidualnych użytkowników, którzy poszukują lokum, ale i profesjonalistów rynku nieruchomości. Całkowita wartość inwestycji na tym rynku w Polsce w 2023 roku jest szacowana na ok. 5,8 mld euro, dlatego w Erevie znalazły się również funkcjonalności dla tych, którzy są związani z tą branżą zawodowo. To m.in. giełda okazji, czyli wirtualna przestrzeń do poszukiwania okazji oraz partnerów inwestycyjnych, baza kontaktów czy kalkulatory inwestycyjne.
– W przyszłości planujemy oprócz tego wprowadzenie innych przydatnych funkcji, jak np. wycenianie nieruchomości w czasie rzeczywistym oraz możliwość filtrowania po wycenie, tak aby użytkownicy mogli otrzymywać powiadomienia o nieruchomościach na sprzedaż poniżej ceny rynkowej – zapowiada pomysłodawca aplikacji.
Źródło: http://biznes.newseria.pl/news/szybko-wyprzedawane,p1187755984